Kliknij tutaj --> 🐘 napisz krótkie opowiadanie o miłości
Napisz krótkie opowiadanie osadzone w świecie Opowieści z Narnii. Autor: Grzegorz Paczkowski. Piotr wszedł na szczyt wzgórza, na którym czekał na niego Aslan. Jego grzywę majestatycznie rozwiewał delikatny wieczorny powiew. Lew wyglądał majestatycznie i poważnie, wzbudzał respekt. – Jestem na twe wezwanie – rzekł Piotr.
Napisz krótkie opowiadanie z dialogiem patrząc na ilustracje. Pomóżcie Od przyjażni do miłości historia zbyszka i jagienki wypracowanie na min 300 słów
zad.5/227. przyjrzyjcie się ilustracjom ,a następnie na ich podstawie ułóżcie krótkie opowiadanie z dialogiem. 1. Ilustracja-Na obrazku jest chłopczyk który czytał książkę. 2.Ilustracja- podchodzi do chłopczyka pan po bielet. 3.Ilustracja- chłopczyk nie może znaleść biletu. 4.Ilustracja-pan daje mu rachunek do zaplaty.
Hermegilda przeszła do pobudki Fryderyka. - Fryderyku, otwieraj oczy i nogi podnoś. Możesz nie zdążyć. - Powiedziała poważnym głosem, acz bezpośrednim. Wyszła z pokoju gotować. W między czasie ów książyk udał się wykonać "poranną toaletę". Fryderyk w pełni gotowy, wyszykowany i pełen optymizmu mógł udać się na zajęcia.
Podobne wypracowania do Opowiadanie o miłości nastolatków - napisz opowiadanie miłosne. Juliusz Verne „W 80 dni dookoła świata” - opracowanie powieści; Świat fantastyczny w III cz. „Dziadów” - znaczenie i rola świata fantastycznego. Opracowanie; Świat fantastyczny w „Makbecie” - znaczenie i rola świata fantastycznego
Site De Chat De Rencontre Gratuit. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 08:57 Słońce wstawało... Chmury rozchodziły się po niebie, a niebo stawało się coraz to bardziej widoczne. Hermegilda przeszła do pobudki Fryderyka- Fryderyku, otwieraj oczy i nogi podnoś. Możesz nie zdążyć. - Powiedziała poważnym głosem, acz z pokoju gotować. W między czasie ów książyk udał się wykonać "poranną toaletę"Fryderyk w pełni gotowy, wyszykowany i pełen optymizmu mógł udać się na zajęcia. Był nieśmiały, skryty, acz poważny i odważny. HAHAHAHAHAHAHA. Nie mogę dalej, wybacz... Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Jestem normalną, przeciętną kobietą. Na oko nikim szczególnym. Sto procent normy w normie, a może nawet nieco poniżej. Metr sześćdziesiąt dwa w kapeluszu, pięćdziesiąt trzy kilogramy wagi. Ani chuda, ani gruba. O ziemistej, bladej cerze ukraszonej piegami. Patrzącą na świat błękitnymi oczami z domieszką zieleni. Z małym szerokim nosem, wydatnymi kośćmi policzkowymi i całkiem sporymi ustami. To ja. Jaki jest on? Bardzo atrakcyjny. Dziewczyny zawsze się za nim oglądają, niektóre o niego nadal walczą, inne do niego tylko wzdychają. Żadna mnie nie lubi, ale większość z nich patrzy z pogardą, że niby on i ta, ta szara myszka. Jaki to ma sens, zachodzą pewnie w głowę. On jest całkiem wysoki -ponad metr osiemdziesiąt, muskularny. Waży koło dziewięćdziesięciu kilogramów. Śniady, o piwnych oczach, wąskim nosie, z dołeczkami w policzkach. O MNIE Zawsze byłam prymuską. Najlepsza, najzdolniejsza, najpoprawniejsza politycznie. Zero asertywności za to cała kupa marzeń i złudzeń. Żyłam kilka metrów nad ziemią. Żywiłam się iluzjami, obdarowywałam ludzi zaufaniem, kupowałam kwiatki od starszych pań, wydawałam oszczędności żeby wesprzeć zbiórki charytatywne i akcje pomocowe. Czytałam wiersze (uwielbiałam Herberta i Szymborską). Słuchałam muzyki klasycznej. Poza tym byłam niewysportowana, niezbyt przebojowa, za to bardzo, bardzo poukładana i rzetelna. Wszystko w moim życiu miało swoje miejsce, swój sens, cel i znaczenie. Miałam normalne dzieciństwo. Tata był nauczycielem historii, mama kadrową. Nie przelewało się, ale było między nami dużo życzliwości, spokoju i szacunku. Była jeszcze młodsza o siedem lat siostra, którą bardzo kochałam i lubiłam i mimo dużej różnicy wieku zawsze dobrze się dogadywałyśmy. Do tej pory zawsze mogę na nią liczyć. Chłopaki? Nie rozpieszczali mnie, nie zabiegali, nie dali poczuć się ani atrakcyjną, ani pożądaną. Raz tylko jeden z nich dla hecy zaprosił mnie do kina. Wygrał zakład, a ja straciłam wiarę w czystość intencji i szczerość uczuć. Odpuściłam miłostki, zabrałam się bardziej za naukę. Z palcem w nosie skończyłam medycynę, jestem stomatologiem z kilkuletnim doświadczeniem. Pracuję w małym gabinecie. Prostuję mniejszym i większym ludziom zęby, żeby mogli się szeroko uśmiechać do życia. O NIM Typ sportowca. Stale nakręcony, silny, uwielbiający rywalizację samiec Alfa. Mężczyzna sfokusowany na haśle „chłopaki nie płaczą”. Małomówny, skryty, niewylewny. Za to uparty ponad miarę. Z furą wpojonych zasad, norm i form. Bardzo skuteczny w działaniu. Wychowywany przez samego ojca – inżyniera. Jedynak. Mama zostawiła ich kiedy miał ledwie dwa lata. Stonowany, poważny, traktujący życie bardzo na serio. Miał dzieciństwo dość smutne mimo usilnych prób osłodzenia mu go. Częściowo wychowywany przez dziadków, prostych, ale czułych i otwartych ludzi z Józefowa. Próbowali zrekompensować mu brak mamy ciągając w każdej wolnej chwili na różne sportowe zajęcia, które miały spowodować, że uwierzy w siebie i przestanie być tak strasznie smutnym dzieckiem. Poza tym babcia dwoiła się i troiła, by chuderlaka podtuczyć. Wychodziła z siebie piekąc kolejne placki, pierożki i inne smakołyki. Dziewczyny go uwielbiały. Nauczycielki też. Co tu ukrywać był ładny i skrywał tajemnicę. Miał swój świat, a jak jakiś innych chłopak podskakiwał dostawał w nos – dziewczyny lubią silnych chłopaków, prawda? Przez tą cała traumę związaną z odejściem matki – ojciec wpoił mu, pewnie mimo woli, że kobiety to samo zło. A zadbane i wyzwolone kobiety to zguba, piekło pod czystą postacią. Ponieważ jednak natura go ciągnęła zmieniał dziewczyny co chwila jakby każąc je za przewinienia swojej matki. Bez wielkiego przekonania skończył informatykę i zaczął pracę w korporacji. Wyścig szczurów go nie przerażał. Miał wprawę w kopaniu się z rzeczywistością. JAK SIE POZNALIŚMY Kiedy się spotkaliśmy byliśmy już po studiach. Mieliśmy po dwadzieścia siedem lat i spory bagaż doświadczeń życiowych. Ja, powoli zaczynałam czuć się jak stara panna, a on zaczynał być już znudzony kolejnymi miłostkami. Wybrałam się z koleżanką na lodowisko pod Pałacem Kultury. Obie chadzałyśmy tam każdej zimy. Lubiłyśmy tę formę rozrywki. Ona jeździła pięknie, ja byłam raczej jej tłem – nie tylko zresztą w kwestii łyżew. Sunęłam ciągnąc nogę za nogą, ale co tam. Zawsze sprawiało mi to radość. To ona go dostrzegła. Wbiła mi łokieć w brzuch szepcząc, żebym zobaczyła JAKI KOLEŚ jedzie tuż przed nami. Z wrodzoną sobie gracją zaczepiłam łyżwą o łyżwę i runęłam jak kłoda prosto na TEGO KOLESIA. Jego łyżwa boleśnie wbiła mi się w rękę. Zobaczyłam krew. Koleżanka zamiast mnie reanimować zaczęła robić maślane oczy do chłopaka, a on… podniósł mnie i się mną zaopiekował. Tak po prostu! Bardzo się przejął, że to z jego winy. Odprowadził mnie do domu i poprosił o numer telefonu – chciał wiedzieć jak się czuję. Ku mojemu zaskoczeniu sprawnie spławił także moja koleżankę, która wraz z jego kolegą została na lodowisku kręcąc … piruety. Nie wierzyłam, że TAKI CHŁOPAK mógłby się mną zainteresować. Był piekielnie przystojny. Po tym wypadku na łyżwach zaczęliśmy spotykać się regularnie, a to wspólny spacer, a to kino, wypad do lasu. Uczucie między nami rodziło się bardzo powoli. On nie naciskał, a ja nie śmiałam. Bardzo bałam się żeby przypadkiem czegoś nie popsuć. Był daleki i bliski jedocześnie. Mieliśmy podobne podejście do życia, podobne oczekiwania i zupełnie inne doświadczenia życiowe. Pamiętam pierwszy pocałunek. Noc, Świętokrzyska, my po winie. Strasznie rozbawieni oboje. Było błogo i zabawnie. Nagle spoważniał, chwycił mnie za rękę, drugą ręka pogładził po twarzy i pocałował. Raz, drugi, trzeeeeci… Odleciałam. Od tego momentu chodziliśmy za rękę. Dotyk był deklaracją. Nie było słów. Potem były niespieszne dotyki, muskania, przytulenia i pierwsze KOCHAM. I ja się wtedy na chwile wycofałam… oszołomiona panicznym lękiem, koszmarna obawą, że stracę to wszystko. Że przecież nie zasłużyłam, nie jestem dość dobra, wystarczająco atrakcyjna… JAK SIĘ ZARĘCZYLIŚMY Kiedy się wycofałam postanowił zaatakować. Przyszedł z bukietem kwiatów i pierścionkiem. Bez zastanowienia powiedziałam TAK. Nie zadawał więcej pytań, nie składał deklaracji, nie prosił. Tylko zapytał – TAK, mu wystarczyło. Było jak zielone światło. Otworzyło moje serce. Nikt nie wierzył (choć każdy udawał) jak to możliwe, że taki przystojny człowiek związał się z taką zwyczajną dziewczyną. Taką MYSZA. Rodzice mnie ostrzegali. Bali się żeby nie złamał mi serca. Byłe, które poznawałam powoli, przy różnych okazjach (mogłam się tylko domyślać, że były cząstka jego historii, bo sam nigdy nic o tym nie wspominał) patrzyły na mnie z politowaniem, rzucając mu kuszące spojrzenia. Był na nie nieczuły. Trzymał mnie za rękę jakby chciał powiedzieć – KOCHAM CIE I JUŻ! I CO DALEJ? Miesiąc temu był ślub. Cywilny, bez szaleństwa. Jestem w ciąży, a oboje woleliśmy żeby córeczka urodziła się w zalegalizowanym związku. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Ja uwierzyłam, że miłość jest mi dana na zawsze. On wreszcie znalazł kobietę, która nie ucieknie mu z byle powodu, bo ma wartości takie jak on (no poza tym trochę się wreszcie musiał nachodzić – kto by pomyślał!). Wiele razy mówił mi jak ważne dla niego jest to, że nigdy nikogo nie udawałam, nie podgrywałam, że zawsze wie o co mi chodzi, czego pragnę. Teraz wiem, że choć nie jestem ósmym cudem świata- dla kogoś jestem całym światem. Teraz wiem, że każdy zasługuje na szczęście. Bez wyjątku. I, że długie nogi i gładka buzia to jednak nie wszystko… Nasza bajka trwa. Nie jest lukrowana, bo nadmiar słodyczy czasem szkodzi. Czasem jest trochę słono czasem odrobine kwaśno. Ale jest! Ja mam swojego mężczyznę, a on ma mnie. I chcę wierzyć, że nasza historia będzie pełna radości, zrozumienia i miłości. Do końca świata i o jeden dzień dłużej! Bo kocha się tylko raz! Photo by joshua-coleman on Unsplash Spodobał Ci się tekst? Zostaw komentarz.
zapytał(a) o 08:28 Napisz krótkie opowiadanie ? pomocy szybko !musze napisac opowiadanie może byc krótkie ale nie aż tak !na tematu cytatu : Dziecko nie jest niczyją własnością :albo : Każde dziecko musi mieć mamę i tatę :help !15 pkt. --pytanie nie wazne , bo ide już do możecie pisać , bo jak cos to jutro zaniose ;)) Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2011-03-09 08:36:25 To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Ramosik odpowiedział(a) o 08:44: Niedaleko stąd mieszkało pewne bardzo szczęśliwe małżeństwo . Kobieta miała na imię Anna a Mężczyzna Piotrek . Po roku bycia małżeństwem urodziło im się dziecko nazwali je Adam . Anna bardzo się cieszyła z dziecka jednak Piotrek z czasem przestawal być taki zadowolony... Gdy Adam miał juz 6 lat Anna dowiedziala się że jej mąż ją zdradzał. Wzieli rozwód . Adam nie chciał aby rodzice się rozstawali ale co mial do gadania . Gdy dziecko miało juz 12 lat jezdziło tylko raz w roku do taty na swa tygodnie. Pewnego dnia pokłócił się on z mamą . Syn w nerwach powiedział ze zawsze brakowało mu ojca i uciekł z domu. Anna dzwonila na Policje wywieszała ogłoszenia i nic ani śladu po Adamie . Pewnego dnia kolejarz znalazł nierzywego Adama na torach z kartką na której pisało : Mamo , dziękuje za wszystko ale nie byłem żadnym zwierzątkiem do oddawania na czas kiedy Ty jeździsz sobie na wakacje . Zawsze chciałem mieć Ojca... Licze na Naaaj Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
***ROZDZIAŁ*** MILA(Marta) – zwykła dziewczyna dziewczyna z Polski. Od wczesnych lat wykazywala duzą aktywność w nauce. Kończyła szkołę w najlepszym wynikiem. Jednak nie wierzy w siebie i w swoje umiejętności. Od wczesnych lat marzy o wyjeździe, a razej nauce w Szwajcarii. Simon – uroczy nieśmiały chłopak 4 lata starszy od Marty. Jego pasją są skoki narciarskie. Trenuje pod okiem Mika Kojonkowskiego. Martin – Także interesuje się skokami, razem z svenem Hanavaldem i resztą ekipy reprezentuje Niemcy. Trenuje ze Szwajcarami w ramach “Jedności narodów”. Pani McKney – Pani w starszym wieku. Wynajmuje dom Mili, jednocześnie jest jej pierwszą przyjaciółką w nowym kraju. Part1 “Gdzie prowadzi ta droga?” Wszystko zaczyna się w Żorach. Mila pociężkich przeżyciach chce zajść jak najdalej, by pokazać światu, że jest kimś. Dowiaduje się o stypendium w… Szwajcarii. Bardzo ucieszył ją te fakt, jednak wie żeby dostać się musi wiele z siebie dać. Dwa lata później Marta kończy gimnazjum bardzo szczęśliwa, dostała stypendium. Marta długo przygotowywała się do wyjazdu. Po przyjeździe pierwszą osobą jaką poznała przez przypadek był Martin. Dopiero na miejscu dowiaduje się o wszystkich szczegółach. Nie mogła uwierzyć w to kto koło niej mieszkał. Był to miły chłopak imieniem Simon, od razu bardzo się polubili gdyż od dawna szukał dziewczyna, która by nie szalała na niego widok. I tak zaczeło się licealne życie. Codziennie razem wychodzili i dojeźdzali do szkoły i tam niestety rozstawali się by iść do innej klasy. Wracali razem. A gdy kończyli w innych godzinach czekali na siebie pod szkocznią. Tak mijały miesiące. Simon często trenował a Mila go podgrzewała, szybko pokochała ten sport. Tam też spotykali się ze swoimi przyjaciółmi Martinem i Sven. Pewnego dnia gdy Mila czekała przy skoczni na Simona zaszedł ją od tyłu Martin. Marta myślała, że to Simon (a ponieważ między nimi zaczeło coś iskrzyć) odwróciła się energicznie i w tej chwili Martin nie był sobą gdyby nie wykożystał sytuacji i pocałował ją. Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co się stało. Wprawdzie byli przyjaciólmi ale nie na takim szczeblu. – Musisz zdecydować czego chcesz w życiu, ja chcę byśmy te życie sami ułożyli. – Wiesz mnie też weź pod uwagę – wtrącił nagle Sven. Oszołomiona tym wszystkim, biedaczka uciekła nie czekając na Simona. W domu Marta opowiedziała mu całe zdarzenie. Nie wiedział co zrobi żeby ich nie zranić, w końcu to jej przyjaciele. Nic w tym nie było, może z wyjątkiem Martina i Simona oni byli bardzo “blisko” dla Mili. – Co robić?! Wszystkie myśli mi się plączą, kogo mam wybrać? – Mnie – wtrącił bezmyślnie. Te słowa jeszcze jeszcze kilka razy odbiły się w podświadomości Marty. Patrzyła z niedowierzaniem na niezwykle poważną mine Simona, po czym wybełkotała kilka niezkładnych zdań i poszła. Nie mogła spać całą noc, myślała o dzisiejszych zdarzeniach. W ostateczności postanowiła odwiedzić przyjaciół i przemyśleć to i owo. Korzystając z ferii. Po dwóch tygodniach ciągłych zmagań z myślami powróciła do Szwajcarii nie miała jeszcze pewnych zamiarów, czuła że najlepszym rozwiązaniem i jednocześnie najbliższym dla niej jest Simon. Jednak bała się chwili gdy będzie musiała powiedzieć im o swoim postanowieniach, które nie są jeszcze przesądzone równie dobrze mogła jeszcze zmienić decyzje. Był bezchmurny dzień, Mila obudziła się z świadomością, że nie może dłużej trzymać w niepewności przyjaciół. Gdy spacerowała podeszłą pod skocznie na, której trenowali. Uświadomił sobie, że to będzie odpowiednia chwila by ich powiadomić. TE miejsce przeżyło wiele ale tego jeszcze nie było. Jako pierwszy skoczył Sven, Mila powoli podeszła do niego chwytając go za ręce. Powiedziała jednym tchem. – Myślę, że nie przeszkodzi to nam w dalszej przyjaźni ale musisz wiedzieć, że nie wybrałam ciebie. Głuche “Tak myślałem” odbiło się w uszach dziewczyny. Stała bez ruchu patrząc jak odchodzi, a w między czasie podszedł do niej Martin ucieszony, nie wiedział, że rywalizuje również z Simonem. Po minie Svena mógł wywnioskować pomyślną dla siebie wiadomość – przegrał! Marta bała się mu spojżeć w twarz, więc zza pleców powiedziałą co miała powiedzieć i poszłą. Nedeszłą kolej Simona, odczułą ulgę, dla niego miała dobrą wiadomość. Jednak zanim to zrobiła, chciała się upewnić czy ze Svenem wszystko w porządku. Pod koniec rozmowy przytuliła go, wtedy w wejściu stanął Simon, że zrezygnowaniem odszedł. – Idź, poradze sobie – odrzekł Sven. Mila rzuciła się w pogoń za Simonem gubiąc szalik i czaokę. Gdy wreście do niego dobiegła rzuciła mu się na szyję przyciągając łańcuszkiem, wiszącym na jego szyi, do siebie co w konsekwencji spowodowało pocałunek. Marta nie zdąrzyła nawet nic powiedzieć, on wiedział o co chodzi. *** Mimo wyboru Mily wszyscy czworo zamieszkali w “Domku pod świerkami”> Tak nazywał się dom, który darowałą im pani McKney. Pewnej nocy Simon przygotował dla Mili niespodzianke. Wślizgną się do jej łóżka i powiedział by się ubrała, chce ją gdzieś zabrać, był romantykiem. Po chwili znajdowali się już na leśnej ścieżce. Była pełnia zimy. Doszli do małej chateczki. Gdy weszki do środka ich oczą ukazało się wnętrze wypełnione świecami. – Po co tu przyszliśmy? – Wiesz, dużo myślałem, dłu cię kocham, długo… – Dobrze, ale mógłbyśominąć szczegóły. – No… tak myślałem że by to już tak zacząć, wiesz na serio… Ku jej oczą ukazała się słodka, dziecięca twarz Szymka. Mila nie oprze się temu spojrzeniu by powiedzieć tak! Ale coś jej mówiło “Poczekaj, potrzymaj go w niepewności. Okarze się jak mu na tobie zależy”. Zbliżyła się do niego i wyszeptała cicho: – Zastanowię się i powie ci później. Serce ścisneło się. Wyszła, bo czuła, że gdy zostanie tam dłużej zacznie krzyczeć “Tak, tak… !!!” Szła powoli chciała by ją dogonił, słyszała goniące ją kroki. Nagle odwróciła się i zderzyła się z Simonem, oboje upadli na śnieg. W blasku księżyca jego twarz wyglądała jeszcze piękniej. Jednak Mila miała na tyle silnej woli by uwolnić się z uścisków. Tak mijały kolejne dni. Razem wygłupiali się, śmiali i płakali (częściej ze szczęścia niż smutku). Simon ciągle czekał na odpowiedz. Aż pewnego dnia wszystko się zmieniło. Mila dostała wiadomość od Agaty by natychmiast przyjechała. Jednak nie powiedziała o co chodzi dokładnie i odłożyła słuchawkę. Dziewczyna nie zastanawiała się długo, postanowiła wyjechać. W trakcie pakowania do jej pokoju wszedł smutny Szymon. Nie wiedział co mówić więc bezmyślnie kszątał się po pokoju. Zapytany czemu chodzi w kółko, wzruszył ramionami. Po jego minie wywnioskować można, że bardzo cierpiał z powodu wyjazdu. Wychodząc z walizką, cmokła go w policzek i wyszła zostawiając go samotnie. Marta dużo myślała, intrygowałly ją wydażenia dzisiejszego dnia. Jednocześnie bała sie przyjazdu do Polski. Niewie czy zdoła poznać przyjaciół po tylu latach. Mogli się bardzo zmienić. *** Po wyjściu z samochodu nie mogła uwierzyć, że jest znów w kraju i, że widzi swoich przyjaciół. Tak jak się spowdziewała znajomi bardzo się zmienili. Ale pierwszą rzeczą jaką zrobili były opowieści o nowinkach z Żor i dawnych wrogów grupki. MArta słuchała wieści, które jej wogóle nie interesują prócz jednej, ostatnie o powodzie, tak pilnego pryjazdu. Mianowicie chodziło o ślub Agaty z… z… z Krzyśkiem. i to był to cały sens wielkiej wyprawy. Po tygodniu szalonej wyprawy nastąpił upragniony powrót. Mila liczyła na ciepłe powitanie. Tak się jednak nie stało. Po przybyciu do domu od razu pobiegła do Simona, by odpowiedzieć na dawno zadane przez niego pytanie, tak z zaskocznia. Jednak bardzo się zawiodła, gdyż zastała go w uściskach pewnej blondyneczki. Zrospaczona, a raczej wściekła wybiegła na podwórze. A później w góry miejsce, w którym czuła się bezpiecznie bo nie musiała się bać, że ktoś ją znajdzie. Nie wiedziała co myśleć, może postąpiła źle, powinna mu pozwolic się wytłumaczyć? Jednak czy to by coś dało? *** Marta była bardzo przygnębiona, ale powiedziała sobie, zę nie da po sobie poznać, że coś jest nie tak. Bo właśnie w tej chwili przyszedł do niej by się wytłumaczyć. Marta słuchała udając znudzoną i co ajiś czas powtarzała “Tak, tak!!!”. Simon zorjętował się, że Mila przewraca się z boku na bok. Nie mogła spać więc zeszła na dół. W kuchni od dawna siedziała pani McKney. – Co wam się stało? – Nam? Czyli komu? – Tobie i Simonowi. – To już hostoria, gdybyś wiedziała z kim go spotkałam! – Mówisz, że spotkałaś go z blondyneczką o długich włosach i długich nogachi okularach? – Właśnie… znasz ją? – Tak to Mariana przyjaciółka Simona! Wyjechała do USA teraz wróciła. ponieważ umarł Tom i jest załamana. Chciała tylko z nim pogadać. – Czy ja wiem nie wyglądało to jak zwykła rozmowa. – Uwierz mi ja bym cię nigdy nie okłamała. Pani McKney nigdy jej nie okłamała i zawsze była szczera co do Mili. – A ja go nie słuchałam – skruszonym głosem – po chwili – Muszę tam iść. – Jest noc. – Ale ja muszę. Marta nie słuchając pobiegła w piżamie do domu obok, gdzie mieszkał Szymek. Jednak gdy stała przy drzwiach i miała już zapukać, stwierdziła, że nie ma serca wszystkich obudzić jeśli może porozmawiać z nim jutro. Mila spała tej nocy dobrze. Jak niegdyś rano zadzwoniła do niego by go obudzić do szkoły. Po telefonie Marta czekała w samochodzie by razem mogli pojechać do szkoły. Szymon bardzo się zdziwił widząc Mile uśmiechającą się do niego. jednak nie chciała pytać o nic by przypadkiem nie zniszczyć czegoś. W ciszy dotarli do uczelni. Gdzie się rozstali by iśc do innych sal. *** Lekcje mineły szybko. I znów spotkali się w samochodzie. Tym razem nie obeszło się bez rozmowy. A tematów nie brakowało. Marta wiele opowiadała o Polsce i swoich przyjaciołach. Wieczorem Mila sprawdzała maile, ukazała się wiadomość: Droga Martuś 🙂 Dziękuje za śliczną kartke 🙂 Znaczy się już na mnie się nie gniewasz? Wspaniale… Wszystko zostało wyjaśnione i powoli wracało do normy. Szło by głatko gdyby nie to, że podczas pobytu w Szwajcarii nie uaktalniła wizy, co skomplikowało sprawe. Został tydzień, nie było więc mowy o odnowieniu. Zostały tylko dwa wyjścia zrzec się obywatelstwa polskiego na rzecz szwajcarskiego lub wyjazd do Polski, na zawsze. Dla Mili była to straszna sprawa. Była bardzo przywiązana do Polski. Jednak gdy ie stanie się szwajcarką będzie musiała przerwać studia i przyjaciół. Staneły przed nią dwa najbliższe jej rzeczy. Z jednej szkoła, Szwajcaria, Simon i Martin, a z drugiej Polska w szerokim pojęciu teg słowa. Szybko mijały dni, wiele sprzecznych myśli kłębiło się teraz w głowie dziewczyny. Simon i Martin by świadomy, że Marta może wybrać Polskę wyjeżdzając i nie wracając. *** (w konsulacie) Mila po wielu wojnach z uczuciami podeszła do okienka. I jak zwykle w takich sytuacjach, w których musiała podejmować trudne wybory, jednym tchem poprosiła o odpowiedni formularz. Trudno się jej pisało, czuła ból. Ale postanowiła, że tak będzie lepiej w końcu jej miłośc i przyjaźnie tu zawiązane, uczelnie wiążąca jej przyszłość, jest ważniejsza. Po wypełnieniu formularza, musiała przejśc test z angielskiego i kultury Szwajcarii. Po długim pobycie przeszła egzamin bezbłędnie. Wychodząc z budynku odczuła ulgę. Czekający na nią Simon. dokońca nie wiedział co wybrała, a jej mina nie wróżyła nic dobrego. Zapadła nieprzyjemna cisza, która towarzyszyła im podczas podróży powrotnej. Mila musiała się teraz wyładować, najlepiej robiła to na siłowni gdzie zaprosiła Simona. Tego dnia Mila wyjątkowo dużo ćwiczyła. Przynajmniej wyzbyła się żalu, złości i gniewu. Dużo myślała o tym co by było gdyby wybrała inaczej. Ale tak jak na MIlkę przystało nie męczyła nie męczyła się długo i “otworzyła” nowy rozdział życia. Ten fragmęt będzie obfitował w wiele sytuacji, które bardzo ucieszą całą czwórkę jednak jak to “ludzie ziemi” będą musieli stoczyć walkę z przeciwnościami losu Przygotowała Mila – marta_16_@
/ Opowiadania / Miłosne Opowiadania z kategorii: Miłosne PawelRzeszowiak28-07-2022PawelRzeszowiak28-07-2022PawelRzeszowiak27-07-2022PawelRzeszowiak27-07-2022PawelRzeszowiak26-07-2022 123Dalej » Ostatnie komentarzeNarrator 3 min. temu o Znów będziemy jak dzieci II:Najbardziej dochodowy biznes to religia. Ogłoś się głową nowego kościoła, a skrzynie w skarbcu prędko się...Pobóg Welebor 10 min. temu o Do nieba:Zgoda, ale wiersz nie o tym Żak 18 min. temu o Do nieba:Niemal wszystkie religie żywią się obietnicą raju po śmierci dla wierzących, a ci, którzy są pośrednikami,...o nim pseud 27 min. temu o Podziękowania:Jaki nauczyciel taki i uczeń, ręce opadają:)))o nim pseud 33 min. temu o Rymowanka dla pana Janka:Noico1 Brakuje ci piątej klepki?pansowa 38 min. temu o Metamorfoza pana Lankamera:To fakt DD, plastyczność obrazu jest zachwycająca. I umiejętność operowania szczegółem. Tylko długość zdań...Poncki 40 min. temu o Pobocze:A mnie się wydaje, że to o tym, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Nawet jeśli ktoś nieznaczący...Pobóg Welebor 51 min. temu o Drabble - Termity:Aha, mebelki lepiej smakowały niż surowe drewno? A gdyby tak wiersze znikały po przeczytaniu... Fakt, bohaterska...Dekaos Dondi 54 min. temu o Metamorfoza pana Lankamera:Maciekzolnowski↔Urocze opko. Apetyczne. Aż poczułem zapach owoców i nabrałem smaki. Te całe szczegółowe...Pobóg Welebor godzinę temu o Znów będziemy jak dzieci II:Ha ha, możliwe. Dzięki za to porównanie. Pozdrawiam 🙂Pobóg Welebor godzinę temu o Do nieba:Znakomite, ale katolicy znają takie powroty. Są też ludzie pamiętający swoje inne wcielenia. Jeśli chodzi o niebo...Poncki godzinę temu o Drabble - Termity:Słusznie prawisz. Zobaczmy co da się z tym poszlifować. Cieszę się, że się podoba 😃Noico1 godzinę temu o W odpowiedzi Błękitnej i Vesperze:Martyno, wbili lewactwu do głowy, że obrona Europy to było coś złego i do dziś z tak zakodowanym we łbach...Poncki godzinę temu o Znów będziemy jak dzieci II:Czyta się to jak kawałek księgi mistycznej. Pisanej niemal szyfrem. Zapewne jakby było na papierze byłoby pisane...maciekzolnowski godzinę temu o Drabble - Termity:Chyba powinno być: przejadały? Termity wszystko przejadały. Spoko: i wykonanie, i pomysł. Za dużo razy powtarza...Aktywni użytkownicy Kategorie Wszystko Miłosne Fanfiction O życiu Fantastyka Fantasy Sci-Fi Horror Kryminał Smutne Śmieszne Sny Dla dzieci Historyczne Listy Wspomnienia Bitwy Publicystyka Różne Wiersze Trening Wyobraźni
napisz krótkie opowiadanie o miłości